TIMI HANSEN. . .
Mercyful Fate…
Dwadzieścia lat później….
Reaktywacja Mercyful Fate elektryzuje cały metalowy świat. Zapowiedź kilku koncertów w składzie znanym z płyty pt. “9”. Fakt. Dwadzieścia lat przerwy to dość czasu, by się za tą ekipą stęsknić.
Brak Dennera i Hansena w składzie świeżo zmartwychwstałego zespołu zaniepokoił mnie jednak zbyt mocno, by przejść nad tym tematem do porządku dziennego. Zacząłem więc wnikać.
Wiadomość o walce z rakiem Timiego Hansena spadła na mnie, jak młot Thora. Rąbnęło, aż zadzwoniło. Kolejny raz rak zbiera swoje śmiertelne żniwo i jest w tym lepszy niż ktokolwiek. Nie wiadomo, czy Timi z tego wyjdzie. Mam nadzieję, że znajdzie się wystarczająco dużo dobrych, empatycznych ludzi, by go wystarczająco w tej walce wesprzeć.
Oglądając przyszłoroczne koncerty Mercyful Fate, pamiętajmy o tych, których już z nami nie ma. Tak samo jak o tych, którzy właśnie walczą, by móc z nami pozostać.
Take care Timi. Gute Beserung.
Thilo Laschke.