VOGG ZASILIŁ SKŁAD MACHINE HEAD
DECAPITATED… vice MACHINE HEAD. Po raz kolejny na naszych łamach mr. Vogg i jego przygody.
Jaki Wacek Kiełtyka jest, każdy widzi. Jego osiągnięcia są jasne i nie podlegające jakiejś specjalnie sensownej dyskusji. DECAPITATED osiągnął naprawdę dużo. Nawet wyssane z palca oskarżenia patofanki nie zatrzymały go w pół drogi.
Świetnie pamiętam panikę, jaką wywołaliśmy na łamach Metal Revolt, gdy jako jedyni w Polsce stanęliśmy murem za Voggiem i jego składem. Każdy się odcinał, lub chował głowę w piasek, jedynie zad wystawiając do kopania.
Aktualnie Wacek zaskoczył po raz enty i postanowił zaszczycić Machine Head swoją grą. Okoliczne kruki i wrony już wieszczą, jak to rozdziobią trupa Decapitated.
Przypomnę więc, że Wacek już dwa razy miał upadać na pewno i kilka razy prawdopodobnie. Rada dla wszystkich wielbicieli padliny – poczekajcie na koronera. Może się jeszcze okazać, że – jak zwykle – Vogg zrobi coś, na co nikt z was nie wpadł.
Pytanie do Vogga aka Wacka jest inne: po cholerę Ci to? Może kiedyś otrzymam odpowiedź na to pytanie. Jeżeli będzie tak szczera, że aż wiarygodna, stanie się tematem kolejnych medytacji starego Laschkego…