FOLIARZ REDAKCYJNY #3
…A SPRAWIEDLIWOŚĆ MUSI BYĆ PO NASZEJ STRONIE
No to Jon Schaffer sobie nagrabił… Poszedł chłop protestować, w pewnym momencie emocje wzięły górę i… co było potem, wszyscy wiedzą. Co prawda nikt nie wie, jaki był dokładny udział lidera Iced Earth w zaistniałych wydarzeniach, ale komu to przeszkadza, by odsądzać muzyka od czci i wiary? Media, związane ze zwycięskim kandydatem wyborów, o które był cały szum, postarały się już o odpowiedni wizerunek gitarzysty. Jak to media – wyszły sobie przed szereg, zanim cokolwiek ustalą śledczy i o czymkolwiek orzeknie sąd. Nic nowego, tak to zawsze działa. Domniemanie niewinności można sobie w buty wsadzić…
Schaffer usłyszał zarzuty po tym, jak wraz z grupą demonstrantów wdarli się na Kapitol, kwestionując wyniki wyborów prezydenckich. Skazać! Faszyści! Wszystkim wyroki! Bandyci! Przecież to potworne! Jak oni w ogóle śmieli! Grupa innych protestujących w innym kraju wtargnęła do Trybunału Konstytucyjnego po tym, jak owa instytucja opublikowała treść swojego “aborcyjnego” wyroku. Dobrze zrobili! Przecież tych Pisiorów to trzeba w osiem gwiazdek! Wyrok Trybunału to hańba! Na taczkach sędziów wywieźć! Punkt widzenia, jak zawsze, zależy od punktu siedzenia. Wszystko to cudownie popieprzone… Trzymając się tylko tego polskiego przykładu, jak sędziowie z Trybunału Konstytucyjnego, m.in. dzięki Andrzejowi Rzeplińskiemu, blokowali Pisiorów, to byli cacy, a teraz są be… Łatwo sterować przeciętnym, wpatrzonym w telewizor, albo ekran smartfona Kowalskim. I zawsze cierpią na tym ofiary zamętu, które akurat znajdą się w niewłaściwym miejscu. Takie, jak Jon Schaffer…
Nie chce mi się wierzyć w to, że proces gitarzysty Iced Earth skończy się bez burzy medialnej i jeśli nie uniewinnieniem, to łagodnym wyrokiem. Schaffer zaprotestował przeciw nowej, amerykańskiej władzy, a politycy w takich sytuacjach zazwyczaj są małostkowi. Chciałbym się mylić, ale stawiam na wspieraną przez media – które obejmująca urzędy władza zdążyła już w ekspresowym tempie ze swoich przeciwników oczyścić – pokazówkę. Tak, czy owak, od Schaffera ten i ów zdążył już się odwrócić. Najpierw wytwórnia wywaliła ze swej oferty wydawnictwa Iced Earth i Demons & Wizards. Potem muzycy, współpracujący z Schafferem, gremialnie zaczęli ogłaszać swoje dystansowanie się od gitarzysty i opuszczanie dowodzonych przez niego zespołów. Koniunktura jest nieubłagana, a najprościej zachowywać się bezpiecznie…
Zabawne… Hansi Kürsch, wokalista Blind Guardian i do niedawna Demons & Wizards, współpracował z Schafferem od 1997 roku. Musiał dobrze znać Jona i jego zapatrywania na świat. Tym bardziej, że Amerykanin swych przekonań raczej nie ukrywał. O ile pamiętam, Kürschowi zdarzało się nazywać Schaffera przyjacielem. A już na pewno w wywiadach obaj panowie twierdzili, że dobrze się z sobą rozumieją. Ja także mam przyjaciół, którzy moim zdaniem – mówiąc delikatnie – nie zawsze zachowują się rozważnie. Bywa tak, że zupełnie nie aprobuję tego, co ktoś w jakimś momencie odstawił. I jeśli do takiej sytuacji dojdzie, po prostu mu o tym mówię. Zazwyczaj w bezpośredniej rozmowie, a jeśli nas dzieli duża odległość i nie ma takiej możliwości, rozmawiamy telefonicznie. Dotyczy to zresztą nie tylko bliskich przyjaciół, ale każdej osoby, z którą w jakiś sposób mam trochę więcej wspólnego… Piszę o tym, bo zwyczajnie nie zachowałbym się tak, jak zrobił to Kürsch, Stu Block, Luke Appleton, czy Jake Dreyer. Po co ta szopka z ogłaszaniem w mediach, że się odchodzi z Iced Earth, albo Demons & Wizards? Dla własnego wizerunku publicznie odcinamy się od pracodawcy? Przecież jeśli Schaffer otrzyma długoletni wyrok, jego zespoły i tak umrą śmiercią naturalną. A jeśli stałby się cud i gitarzysta opuściłby areszt, to pewne rzeczy należałoby załatwić między sobą.
Stu Block już zapowiadał zakładanie wraz z Appletonem nowej formacji. Hm… wierzycie w to, iż oni nie będą jej promować hasłem, że byli w Iced Earth?
By dla wszystkich było jasne – ten tekst nie jest próbą obrony Jona Schaffera. Zwyczajnie – tak jak i Wy – nie wiem dokładnie, czego naprawdę dopuścił się gitarzysta. Wiem tyle, ile widać było na publikowanych z Kapitolu zdjęciach. Choć mam obawy co do bezstronności procesu, od osądzenia muzyka jest amerykański wymiar sprawiedliwości. Nie podoba mi się jednak to, że wielu metalowców w Polsce (i nie tylko) wyrok na lidera Iced Earth, oraz Demons & Wizards, już wydało zaocznie. I nie podoba mi się postawa grajków, do niedawna współpracujących z Schafferem. W sytuacji, gdy ich pracodawcy powinęła się noga, natychmiast polecieli założyć “dupochrony”.
Szur