Helicon Metal Festival 3. . .
7
Dzisiejsza data ma pewną szansę być zapamiętana jako ta w którym złowrogi cień trywializacji padł na scenę klasycznego metalu w Polsce.
Po wyprzedanej drugiej edycji festiwalu Helicon w Warszawie sądziłem, że ekipa Helicon Production po raz kolejny doda kamień pod fundament mozolnie odbudowującej się z ruin, sceny klasycznego heavy nad Wisłą. Myliłem się. Nie będzie nowego cudu nad Wisłą. Przynajmniej nie w tej dziedzinie.
14 września nie zobaczę na jednej scenie Evangelist i Chainsaw. Reszty z resztą też nie.
Z powodu nikłego zainteresowania imprezą, 14 września nic ważnego się nie wydarzy.
Przeniesienie imprezy na bliżej nieokreślony termin zwiastuje dość ponury obraz kondycji mentalnej nadwiślańskiej sceny.
Dopiero co 200 tysięcy ludzi bawiło się w Kostrzynie na Pol’n Rocku. Dwie osoby zmarły, dilerzy dragów mieli żniwa, gloryfikacja zakazanego ustroju totalitarnego szła w najlepsze. Ludzie bawili się do upadłego (dosłownie), nikomu nic nie przeszkadzało. Jeden gigantyczny melanż.
Nic dziwnego zatem, że wypłukani po owsiakowej orgii fani, nie kupują biletów na bardziej ambitne imprezy. 200 tysięcy ludzi to naprawde dużo. Ogołoceni z płynów ustrojowych, witamin, pieniędzy i kompletnie odwodnieni, wrócili do domów lub szpitali zastanawiając się jak dożyć do następnej wypłaty / kroplówki. Jak zwał, tak zwał.
Helicon nie odbędzie się nie tylko we wrześniu. Nawet październik może być problemem. Kto wie czy nie listopad będzie tym, co może ewentualnie skłonić fana staro szkolnego metalu do odczepienia się od melanżu na stypie za darmochę i skupienie na imprezach budujących scene i mających w sobie nieco bardziej rozbudowany system wartości niż sam melanż.
Na teraz słabo to widzę. Szkoda imprezy, szkoda zespołów, szkoda pracy animatorów sceny klasycznego metalu. Oby się nie okazało, że cień melanżu wiszący nad metalem będzie trwały a upadek naszego małego świata wyłącznie kwestią czasu.
Przykre, że po tylu latach hasło metal never die jest zagrożone nie przez przeciwników tylko przez samych metalowców przedkładających melanż nad płyte, merch i koncert.
Thilo Laschke