KOLAPS. . .
Od dawna obserwuję scenę. Postępujące zdziczenie jej obyczajów od długiego czasu mnie nie rusza. Były jednak do niedawna tabu, których nawet w najczarniejszych scenariuszach nie wypadało łamać. Przyjmijmy przykład teoretyczny. Wytwórnia, dajmy na to SePe, podpisuje kontrakt z zespołem TeKa. Ogłasza to wydawnictwo, jako album studyjny, autorski, dostępny w preorderze z rabatem w wysokości 1 euro. Brzmi to wiarygodnie, normalnie i nie budzi niczyich wątpliwości. Fan ekipy TeKa kupuje to wydawnictwo w preorderze. Cena zakupu standardowego, to np. 13,15 euro…
Pierwszy problem pojawia się już w momencie zapłaty. Zamiast 12,15 euro, czyli zgodnie z wystawiona ofertą, pojawia się suma, opiewająca na 12,18 euro. Niby nic, drobna różnica. Fan kupuje.
Produkt dociera do odbiorcy. Pół biedy, jeśli koszt nadania i wysyłki się zgadza. Tu jednak pojawia się kolejne 18 centów różnicy. Sumarycznie, na każdej sztuce z rabatem 1 euro nabywca traci z niego 21 centów. Co to za suma? Po co o tym mówić? Owszem, suma symboliczna. Przy dziesięciu sztukach to już jednak 2,10 euro, przy stu sztukach 210 euro itd.
Druga kwestia, to uczciwość oferty, nie manipulowanie nabywcą i zgodność wysyłanego towaru ze specyfikacja towarową. Tu dopiero idziemy pod górę… Miał być autorski album, a jest zbiór coverów, miał być premierowy, a okazał się przeróbkami i odgrzewaniem kotletów sprzed lat. Jedyne, co się zgadza, to słowo “studyjny”. Faktycznie, miks i master na bardzo przyzwoitym poziomie.
Tak się głośno zastanawiam… Po co ogłaszać premierowy materiał jakiegokolwiek zespołu, skoro jedyne, co jest w nim nowego, to faktura zakupu i data wydania? Po co grać cenami i sloganami reklamowymi dla paru centów i narażać się na opinię cwaniaka, na którego oferty trzeba patrzeć podejrzliwie? Świetnie zdaję sobie sprawę, że prawda nie brzmi okazale. Oferta na kolejny, enty już w gatunku zbiór coverów, to nic atrakcyjnego. Szczególnie, że dużo lepsze wersje są dostępne w podobnej jakości i za darmo na różnych platformach video. Nie tylko na YouTube.
Czyżby szeroko pojęta uczciwość handlu dewaluowała się tak samo szybko, jak jakość aktualnej, plastikowej cywilizacji jednorazowego użytku? Powiedzmy, że się nie znam i pozostawmy pytanie otwarte. W końcu to rozważania teoretyczne…
Thilo Laschke.