SPIESZMY SIĘ KOCHAĆ KONCERTY…
Spieszmy się kochać koncerty. Nie wiadomo, jak długo zostaną z nami…
Kiedy już pociągający za sznurki tego świata zdecydowali się odpuścić nieco artystom, a co za tym idzie, także i muzykom, stało się to, co było łatwe do przewidzenia. Fani są głodni koncertów, a zespoły wręcz palą się do grania na żywo. Na pewno jest to czas, kiedy gigi mieć mogą naprawdę dużą frekwencję, z drugiej jednak strony… ilość zapowiadanych koncertów i festiwali, które teraz mają ruszyć (niektóre wręcz wyglądają na oferty “last minute”…), jest tak wielka, że nie wiadomo, czy te pomniejsze – mimo dużego popytu – i tak nie skończą się graniem dla podłogi. Ale nie zamierzam w tym miejscu być hamulcowym koncertów w Polsce i za granicą. Niech to wreszcie ruszy! Niech się dzieje! Niech scena muzyczna przestanie być stłamszona do Internetu! Niech w zapomnienie pójdą różne “live streamy” i tego typu badziewia! Niech sytuacja nie zmusza muzyków pokroju Iron Maiden, czy Kat & Roman Kostrzewski, do wydawania płyt tak gównianych, jak ich ostatnie koncertówki…
Mój zły duch podpowiada mi jednak, że na otwieranie szampanów jest jeszcze stanowczo za wcześnie. Ot, władzunia, tak w Kraju Nad Wisłą, jak i poza nim, pokazała już, na co ją stać. Dziś łaskawie oddała Wam granie na żywo, jutro może zabrać. Przecież niby to wiele swych koronaściemowych zakazów zlikwidowali, ale jakoś tak nie do końca. I nie przestali bredzić o kolejnej fali straszliwego wirusa, która ma nadejść latem, albo najpóźniej jesienią. I co wtedy się stanie? Znów Was wygonią do domów, a muzyków do plumkania w sieci? A kto im, do cholery, zabroni? Przecież nie Wy… Pozwoliliście im pogonić się do domów dobry rok temu, to pozwolicie i po raz drugi…
…A może zrobią inaczej? Może koncerty i summa summarum normalne życie będą tylko dla “wyszczepów”? W końcu z obozów rządowych w różnych krajach słychać i takie pomysły. Takie posunięcie daje “elytom” wiele cudownych możliwości. W końcu nie ma nic gorszego, niż zjednoczeni wokół jakiejś idei, mówiący wówczas jednym głosem ludzie. Ludzi należy dzielić i na siebie napuszczać. No to na początek zrobi się taką swego rodzaju “segregację rasową”. Podzieli się ludzi na wyszczepów i tych, co nie dali się ukłuć. Ci ostatni będą ludźmi gorszego sortu, nowym rodzajem “wykształciucha”. Potem można wyszczepom powiedzieć, że wszelkie ograniczenia i uciążliwości, które – a jakże – zostają z nami dalej, to wina tych nieukłutych. Gdyby to się sprawdziło, a nie jest to niemożliwy scenariusz, sami sobie dośpiewajcie, co się będzie działo dalej…
Co prawda dzisiejsze oświadczenie muzyków KULT, którzy stwierdzili, że nie mają zamiaru grać na imprezach tylko dla wyszczepów, daje jakąś nadzieję, że najczarniejsze scenariusze się nie ziszczą. Ciekawe, czy nasi muzycy metalowi, zwłaszcza ci trochę bardziej na scenie się liczący, pokażą, że też mają jaja? No to jak? Macie, panowie i panie? Czy może lepiej stać sobie bezpiecznie z boczku i czekać, jak to wszystko się rozwinie? Bo wiecie, możliwość grania koncertów, lub jej brak, to tylko jeden z problemów, przed jakimi stajecie. Innym są np. pomysły podzielenia muzyków (i artystów w ogóle) na zawodowych i… powiedzmy, gorszego sortu. Swoją drogą ciekawe, czy ktoś z Was, kochane metaluchy, będzie mieć szansę na otrzymanie statusu “zawodowca”, jeśli o jego przyznaniu decydować mieliby ludzie o mentalności i wrażliwości Jacka Kurskiego. Ale OK., może i ktoś tam z Was, jeśli będzie grzeczny oczywiście, dopcha się do tej jałmużny. Byłoby jednak miło, gdyby mający już swoje lata muzycy zechcieli opowiedzieć młodszym, że taki podział artystów kiedyś już istniał, a było to w Polskiej Rzeczypospolitej Ludowej. Niech ci, którzy tworzyć zaczęli po 1989 roku, także mają świadomość, do czego to wszystko prowadzi…
Czasami myślę, że George Orwell pisząc “Rok 1984” nie trafił tylko z datą. Ale póki co, spieszmy się kochać koncerty. Póki są… Wydaje mi się, że sztuki, zaplanowane do połowy lipca, odbędą się bez problemów, a później to już na dwoje babka wróżyła. Ale oczywiście chciałbym się we wszystkim, co tu napisałem, mylić. I to bardzo…
Tomasz Urbański