TRYB MANIAKALNO OBSESYJNY. . .
W napływie wszelkiej korespondencji trafiają się nam naprawdę różności. Zazwyczaj jest to bardzo optymistyczna lektura, budująca w nas wiarę w człowieka. Niestety, nie zawsze.
Jak wiecie, współpracujemy z różnymi promotorami, labelami, radiowcami etc. Chcemy, by nasz patronat medialny zawsze dawał zespołom konkretne, promocyjne wsparcie. Nie interesuje nas tylko i wyłącznie umieszczenie logosu dla tzw. “fejmu”. Te z zespołów i wydarzeń, które były przez nas wspierane, zawsze to wyraźnie czują. Fakt, wspieramy tylko to, w co sami wierzymy. Nie pracujemy w trybie agencji reklamowej. Trafia się, że po prostu odmawiamy, gdy coś stoi w sprzeczności do naszych własnych zasad. Sorry. Nic, ani nikt, nie jest doskonały.
Jak wiecie, poszczególni członkowie ekipy Metal Revolt prowadzą również własne aktywności medialne, wspierane oczywiście przez Metal Revolt, jak tylko się da. Jedną z takich okołoredakcyjnych aktywności jest audycja 3 Winyle, autorstwa naszego nieocenionego Rzywca. Kto nas regularnie czyta, zna tę audycje i wie, że główny tor działalności Rzywca to wsparcie dla polskiego metalu, czy może lepiej: polskiej muzyki (ach, ten Lady Pank…). Zazwyczaj w kolejce do audycji z zespołami jest ich zawsze kilka i tylko nielicha gimnastyka z terminami pozwala pomóc wszystkim, zainteresowanym muzykom.
Rzywiec, facet otwarty i kapitalny rozmówca, nie tylko czeka na zgłoszenia. Często sam wychodzi z inicjatywą i zaprasza ciekawe ekipy do studia, by w dobrym czasie antenowym miały okazję przeprowadzić promocję własnej muzyki. Zasady są tak bardzo uczciwe, że części ludzi chyba jednak ciężko w nie uwierzyć. Pomijając błazenadę kapel skrajnie dziecinnych, czyli takich, co to najpierw zabiegają, potem potwierdzają obecność, a kilka godzin przed audycja z ich osobistym udziałem łapią gumę, oczywiście poruszając się autem bez koła zapasowego i kluczy (Drogówka?), zazwyczaj wszystko odbywa się we wzorowym porządku.
Po zapoznaniu się z korespondencją z niektórymi kapelami, najwyraźniej nie znającymi takich pojęć, jak koszt czasu antenowego, zasięg efektywny promocji, zasięg audycji, profil odbiorców, etc., zastanawia mnie jedno. Temat dzisiejszych rozmyślań brzmi: jak nisko należy upaść mentalnie, by nie rozumieć, że nie pluje się na wyciągniętą dobrowolnie, pomocną dłoń? Jakim trzeba być przedstawicielem buraków pastewnych, by drwić z chęci pomocy, zamiast po prostu odpowiedzieć: przepraszam Cię kolego, ale niestety, nie jestem zainteresowany? Czy to takie skomplikowane, by w roku 2020 odkryć, że zasady dobrego wychowania są uniwersalne i ponadczasowe? Mogę zrozumieć uświadomienie sobie bycia przebrzmiałą gwiazdką, którą rynek i fani zweryfikowali negatywnie. Bycie ekipą drobnych cwaniaczków, która nic nie osiągnie ze względu na swoje niedostatki mentalne i upośledzenie emocjonalne też jest dla mnie zrozumiałe. Ale czegoś takiego, jak zachowanie lidera pewnego zespołu na literę K i im podobnych (nie tylko na literę, dajmy na to P) po prostu nie sposób nie napiętnować. Cytując klasyka buractwa wolskiego: “lubię Twoje poczucie humoru”. Prawda panie P?
Thilo Laschke