RECENZJA #101
SCHIZOPHRENIA – VOICES
(2020 Redefining Darkness Records)
Schizophrenia to nośna nazwa. Od razu jestem w stanie wymienić jeszcze z pięć kapel o takim szyldzie. Opisywana tu Schizophrenia pochodzi z Belgii. Niby to debiutuje epką “Voices”, ale jest to mylące. Kilka lat temu ukazały się jeszcze dwa inne wydawnictwa, tyle że pod szyldem Hämmerhead. Dlaczego później zespół zdecydował się zmienić cholernie popularną wśród metalowych bandów nazwę na taką, która też jest cholernie popularna – pojęcia nie mam…
Spotkałem się gdzieś z określaniem stylu muzyki Shizophrenii jako death/thrash. I zachodzę teraz w głowę, gdzie ktoś w tym bandzie dosłuchał się choćby śladowych elementów deathu? Zadziwia mnie to ogromnie. “Voices” to porcja dobrego, totalnie wściekłego thrashu, natychmiast kojarzącego się z dokonaniami Jankesów z Demolition Hammer. To jest ta sama agresja, energia, żywioł, podobne tempa, podobnie wściekły wokal. Siła tych kawałków mogłaby kruszyć mury. A jednak nie jest to gnanie na oślep. Trafi się czasem zwolnienie, złamanie rytmu… “Voices” to kawał stali wytopiony ze smakiem.
Zwracają uwagę dobre solówki. Czuć w nich nieco ducha muzyków Evil Invaders. Przypadkowe skojarzenie? No nie wiem… Ale nie jest to zarzut z mojej strony. Gitarzyści obu formacji potrafią zachować idealny wprost balans między melodyjnością solosów, a popisywaniem się ekwilibrystyką. To się po prostu nie może nie podobać…
Teksty… Jak ktoś ciska tak ciężkimi riffami, to o kwiatkach na łące nie będzie… Szaleństwo, obłąkane umysły, rzeź, apokalipsa… Może nie jest jeszcze wzniośle, ale nie jest także infantylnie. Wiele bandów nie dotrze nawet do takiego poziomu.
“Voices” to pięć numerów i zaledwie dwadzieścia minut muzyki. Ale ten materiał swoją energią potrafi skopać dupsko. Na pewno będę czekać na pełnoczasowe wydawnictwo Belgów. Ciekawi mnie niezmiernie, czy na pełnej płycie też będą bezlitośnie parli naprzód niszcząc ścianą dźwięku wszystko, co stanie im na drodze? A może wpadną na to, że ze dwa wolniejsze numery mogłyby ich materiał bardziej zróżnicować, uczynić dla słuchacza atrakcyjniejszym? Dobre pytanie…
Póki co, po prostu jest dobrze. “Voices” polecam wszystkim, którzy w metalowej muzyce kochają przede wszystkim przysłowiowe “napierdalanie”. Ale nie takie bicie na oślep głową w mur. Schizophrenia napierdala bowiem ze smakiem.
OCENA: 4,5
SKALA OCEN: 1 – dno 2 – słabizna 3 – przeciętna 4 – dobra 5 – bardzo dobra 7 – rewelacyjna/ponadczasowa
Tomasz Urbański