PIĘĆ PYTAŃ DO DALTONA CASTRO, GITARZYSTY IGNITED
Brazylijski IGNITED to jedna z najciekawszych, heavy metalowych formacji, jaka ostatnio objawiła się na scenie. Serio, debiutancki album zespołu, zatytułowany “Steelbound”, naprawdę robi wrażenie. Jeśli przy takich kapelach, jak JUDAS PRIEST, czy PRIMAL FEAR, szybciej biją Wam serca, powinniście posłuchać tej płyty. A póki co, sprawdźcie, co do powiedzenia o swojej formacji ma Dalton Castro, gitarzysta IGNITED…
METAL REVOLT: “Steelbound” to album, wydany w 2019 roku. Sądzę więc, że zdążyłeś już nabrać trochę dystansu do tej płyty. Nagrywając ten krążek dziś zostawiłbyś wszystko tak, jak to zostało nagrane, czy dokonałbyś jakichś zmian?
DALTON CASTRO: Tak, myślę, że nauczyliśmy się wiele we wszystkich aspektach działalności, takich jak zajmowanie się produkcją i biznesem, nauczyliśmy się siedzieć na tyłku i nagrywać wszystkie ścieżki, wszystkie elementy albumu. Uwielbiam te utwory i rezultat, jaki udało nam się osiągnąć. To jest duże osiągnięcie dla południowoamerykańskiego zespołu, który podąża własnymi drogami. Uważam, że tylko nad kilkoma detalami w niektórych fragmentach można byłoby jeszcze bardziej cierpliwie popracować. Niektóre aspekty miksu i finalny master płyty też mogłyby być lepsze, jeśli porównać je z innymi albumami, posiadającymi nowoczesną produkcję. Ale my dotrzemy do takiego punktu. Nauczyliśmy się pewnych rzeczy przez ten czas, i to zrobi dużą różnicę, będzie mieć duże znaczenie przy pracy nad naszym kolejnym albumem.
Muszę przyznać, że w mojej opinii “Steelbound” to bardzo dobry album. Zawiera bardzo dobre riffy, ma dobre brzmienie, świetny wokalista dodatkowo podnosi jego wartość. Dla mnie płyta brzmi, jakby Judas Priest spotkał Gamma Ray. Zgodzisz się z taką opinią, czy zaprotestujesz?
Dziękuję za miłe słowa, naprawdę miło to słyszeć. Uważam, że jako zespół mamy kilka różnorodnych wpływów, ale muszę się z tobą zgodzić, że Judas Priest jest zespołem, który działa na moją duszę tak, że jestem natychmiast gotowy wziąć gitarę do ręki. Denis (Lima, wokalista Ignited – przyp. ed.) ma też kilka fajnych inspiracji, pochodzących nie tylko z heavy metalu, ale także z muzyki rock’n’rollowych zespołów, grających w latach siedemdziesiątych. Wykonał świetną robotę podczas sesji wokalnych.
Nie da się ukryć, wokale brzmią znakomicie… Ignited został sformowany trzy lata temu, ale ja zastanawiam się, czy jest to całkowicie nowy zespół. Trzech z czwórki muzyków Ignited grało w formacji Herege. Nie znam tej grupy. Co grała i czy Ignited po prostu nie jest kontynuacją tego bandu?
Masz niemal całkowitą rację. Ignited jest nowym projektem starych przyjaciół z poprzedniego zespołu. Ale nie zamierzamy być kontynuacją naszego starego bandu. To był taki moment naszego życia, który korespondował z naszą muzyczną przeszłością, kiedy byliśmy nastolatkami, nagrywaliśmy demówki i graliśmy regionalne koncerty. W 2007 roku Herege nagrał także album, poruszający tematykę polityczną, począwszy od końca drugiej wojny światowej, zatrzymujący się na wojskowej dyktaturze, która nawiedzała nasz kraj, oraz światowym terroryzmie. Wszystkie teksty na ten album napisał nasz przyjaciel, Rodrigo Dantas, ówczesny basista. W 2009 roku ten zespół zakończył działalność, ponieważ w naszym życiu osobistym działo się źle. Chodziło o codzienność, przetrwanie, znalezienie pracy w kraju, który nie pozwala zarobić ani grosza młodym zespołom, który, oczywiście za wyjątkiem fanów metalu, nie daje im żadnego wsparcia.
Fizyczną wersję “Steelbound” wydała wytwórnia Voice Music. Jakie były okoliczności podpisania kontraktu z tym labelem? Po nagraniu płyty od razu mieliście ofertę od Voice Music, czy też musieliście długo szukać wydawcy?
Kontrakt z Voice Music to zwykła umowa na dystrybucję, obejmująca niewielką partię kopii naszej płyty i nic więcej. Pracujemy nad sprawami zespołu z naszym przyjacielem, Emanuelem z Nightfall PR, oraz z innym naszym przyjacielem, Rickiem Eraserem z zespołu Sculptor, który wydawany jest przez Frontiers Music. Rick bardzo wiele nam pomógł. Bardzo trudno było znaleźć jakąkolwiek ofertę, zarówno tutaj, jak i za granicą. Zacząłem rozsyłać maile, by zaprezentować zespół niektórym ludziom z wytwórni płytowych, w grudniu 2019 roku. W osiemdziesięciu procentach przypadków te maile pozostały bez odpowiedzi. Nawet jeśli jesteś wyjątkowo uprzejmy w swoim podejściu, niektórzy ludzie zwyczajnie nie dbają o twoją pracę. To jest tak, jakby ktoś inny musiał cię komuś przedstawić, a nie ty bezpośrednio sam siebie. Wciąż więc jesteśmy otwarci na rozmowy i dodatkowe propozycje, dotyczące naszej przyszłości i długoterminowych umów. Chcemy pracować. Chcemy robić metal.
W chwili obecnej heavy metalowych bandów na świecie są tysiące. Macie jakiś pomysł na to, by się wyróżnić w tym tłumie? By to właśnie Ignited został przez fanów metalu zauważony?
Na świecie jest wiele obiecujących zespołów, których trzeba posłuchać, ponieważ to one będą odpowiedzialne za ciągłe trzymanie sztandaru naszej muzyki przez następne dziesięciolecia. Nie kierujemy się żadną receptą, aby dotrzeć do dużej publiczności i zaistnieć w wielkim, muzycznym środowisku. Głównym celem jest by tworzyć autentyczną i naturalną muzykę będąc wolnym, jak podczas biegu nago główną ulicą twoich wyborów, hehehe… Chodzi o to, co naprawdę czujemy i staramy się przedstawić w naszych tekstach, o artystyczną wypowiedź, przekaz. Musimy utrzymać metal przy życiu i uczynić go lepszym.
Tomasz Urbański