PIĘĆ PYTAŃ DO STEFANA MÜLLERA, GITARZYSTY STORMHUNTER
Niemiecki STORMHUNTER zwrócił naszą uwagę za pośrednictwem swojej ostatniej płyty, “An Eye For An I”. Znalazł się na niej power metal w takim wydaniu, jakie lubimy – mocny, zagrany po męsku, korzeniami mocno tkwiący w dokonaniach najlepszych grup z lat osiemdziesiątych. Zero takiego słodzenia, jakie z tym gatunkiem muzyki wyprawiały różne włoskie i fińskie bandy na przełomie XX i XXI wieku. Właściwie zastanawiamy się, czy wtłaczanie STORMHUNTER do stricte powerowej szufladki jest słuszne, bo w dźwiękach formacji słychać także echa klasycznych, heavy metalowych bandów. To raczej taka mieszanka, muzyka z pogranicza obu stylistyk…
Pretekstem do rozmowy z gitarzystą STORMHUNTER, Stefanem Müllerem, była premiera epki kapeli, zatytułowanej “Ready For Boarding”. Tymże, zapowiedzianym na 18 grudnia wydawnictwem załoga STORMHUNTER budzi się po sześcioletnim okresie milczenia. Czytajcie więc, a później posłuchajcie sobie STORMHUNTER. Muzyka dla fanów RUNNING WILD i wczesnego HELLOWEEN…
METAL REVOLT: STORMHUNTER, jak dotąd, wykazywał się swoistą, wydawniczą regularnością – wasze płyty pojawiały się mniej więcej co trzy lata. Na nową EP “Ready For Boarding” trzeba było poczekać jednak sześć wiosen… Co spowodowało, że STORMHUNTER miał aż tak długą, wydawniczą przerwę?
STEFAN MÜLLER: Po tym, jak wydaliśmy trzecią płytę STORMHUNTER, wydarzyło się kilka rzeczy. Dwójce muzyków zespołu urodziły się dzieci i to oczywiście zmieniło ich priorytety. Poza tym kilku naszych muzyków gra także w innych zespołach, które są cały czas aktywne. Ja się z kolei przeprowadzałem i to także opóźniło nowe wydawnictwo. Później, kiedy byliśmy już gotowi, przyszedł wirus… My nie chcieliśmy po prostu wydać byle czego. Chcieliśmy poczekać, aż będziemy mieli czas, by popracować nad naszymi utworami. Dlatego powstała tylko epka z czterema utworami. Pracujemy teraz nad dalszymi naszymi kawałkami, które trafią na pełnoczasowy album.
“Ready For Boarding”… Tytuł nadchodzącej epki brzmi znajomo… Jest coś na rzeczy? Pytam, bo w moim odczuciu wasze poprzednie wydawnictwo, płyta “An Eye For An I”, zawierało sporo odniesień do muzyki RUNNING WILD. Dosłuchałem się też trochę wczesnego HELLOWEEN, trochę starego BLIND GUARDIAN, oraz innych herosów heavy metalu lat osiemdziesiątych. Te dźwięki jednak wymieszaliście, dodaliście do nich własnego ducha i zaproponowaliście po swojemu…
Tytuł naszej epki został wybrany z rozmysłem, celowo. Nie chciałbym w tym momencie na ten temat nic więcej ujawniać, tylko raczej poczekać i zobaczyć, jak to ludzie zinterpretują, co na ten temat powiedzą. STORMHUNTER, jako zespół, jest pod dużym wpływem wczesnego HELLOWEEN i RUNNING WILD. To jest po prostu muzyka, z którą dorastaliśmy. I to znajduje odzwierciedlenie w naszych własnych utworach. Nasze kawałki pochodzą z naszych wnętrz, z naszych trzewi. Grając je musimy się po prostu przy nich dobrze czuć, dobrze bawić. Jako zespół musimy mieć przy nich dużo dobrej zabawy, zarówno słuchając tych utworów, jak i grając je na żywo. To jest jedyne kryterium.
W jakim kierunku twoim zdaniem STORMHUNTER idzie wydając “Ready For Boarding”? Wiesz, w porównaniu z “An Eye For An I” jesteście o sześć lat starszymi ludźmi, z bagażem nowych, życiowych doświadczeń – to na pewno w jakiś sposób musiało wpłynąć na waszą muzykę…
Z “Ready For Boarding” kontynuujemy dalej naszą drogę. Idziemy dalej z miejsca, w którym zatrzymaliśmy się nagrywając “An Eye For An I”. Może czymś nietypowym dla nas będzie to, że mamy zarejestrowany francuski cover. On być może jest nieco odmienny od stylu STORMHUNTER… Jak wcześniej wspominałem, pracujemy już nad kolejnymi, nowymi utworami STORMHUNTER. Nasze nowe kawałki pozostaną w znanym słuchaczom stylu STORMHUNTER, ale nasza muzyka zawierać będzie również kilka nowych wpływów.
EP “Ready For Boarding” ukazuje się pod szyldem G.U.C. Pamiętam, że “An Eye For An I” wydaliście własnym sumptem, a jedynie winyl ukazał się pod ich skrzydłami. Czy teraz wasza kooperacja zapowiada się na dłużej? Na jakiej to działa zasadzie? Co wam umowa z G.U.C. daje?
Rüdiger Grasse z firmy G.U.C. odezwał się do nas po tym, jak wydaliśmy album “An Eye For An I”. Nawiązał z nami kontakt, ponieważ zainteresowany był wydaniem naszej płyty na winylu. To było mniej więcej rok po tym, jak “An Eye For An I” ukazał się w wersji CD. Później zapytałem go jeszcze, czy nie chciałby wydać na winylu także pierwszego albumu STORMHUNTER. W późniejszym czasie on także to zrobił. Kiedy chcieliśmy wydać “Ready For Boarding”, skontaktowaliśmy się ponownie z Rüdigerem i on zgodził się zostać wydawcą epki. Wersję CD chcieliśmy ponownie wypuścić własnym sumptem. Ze względu na wirusa jednak zdecydowaliśmy się tylko na wersję winylową z dodatkiem w postaci CD, znajdującym się w kartoniku. G.U.C. jednak zaoferował jednak wyprodukowanie tego dodatku także osobno, bez płyty winylowej. G.U.C. zajmie się promocją epki “Ready For Boarding” – materiałami dla magazynów muzycznych i reklamą. A my korzystamy z kontaktów G.U.C.
Premiera “Ready For Boarding” już blisko, wydanie tego materiału przydałoby się wesprzeć koncertami, a nie bardzo jest jak… Szaleje ponoć straszny wirus o śmiertelności zero coma zero coś tam… Co w tej sytuacji możecie zrobić, by ze swoją muzyką do ludzi dotrzeć? Najlepszą promocją dla metalowej muzyki zawsze były występy na żywo…
Naturalnie najbardziej chcielibyśmy zagrać na żywo. Ponieważ w tym momencie nie jest to możliwe, zamieszczamy nieco większą liczbę reklam online. Wydawaliśmy wcześniej dwa z naszych albumów na platformach cyfrowych i zrobimy to również z nową epką. W tym momencie nie ma dalszych planów. Naprawdę nie możemy nic zrobić, jeśli chodzi o koncerty online… Z mojego punktu widzenia to nie ma nic wspólnego z koncertem na żywo. Nie wyobrażam sobie gry gdzieś w pustym klubie i transmisji z czegoś takiego. W takiej sytuacji brakuje wszystkiego, co składa się na koncert. Brakuje bezpośredniego kontaktu z fanami, reakcji publiczności. Prawdopodobnie jesteśmy na coś takiego za starzy, hehehe… Nie wyobrażam sobie także koncertów samochodowych, jakie niektórzy robią…
Tomasz Urbański & Thilo Laschke